Vanessa Kapłanek [WIERSZE O STRACIE]
Brak pożegnania
Płacząc nad twym grobem
Jedno pytanie
„Dlaczego tak szybko?”
Nie zasłużyłam na to, nie teraz
Nie
Mogłaś to zrobić leżąc w szpitalu
Umierając po trochu dzień po dniu
Nie obchodzi mnie twoje cierpienie
Nie obchodziłoby mnie twoje cierpienie
jestem egoistką
mogłabym krzyczeć, wyzywać,
wyrywać sobie włosy z głowy, targnąć się na własne życie
To nic nie da,
nic
bo Cię nie ma
Chciałam Ci tylko powiedzieć…
jestem żałosna
ja - człowiek bez wiary
składam ręce do modlitwy, bo tylko w ten sposób powiem słowa,
które duszą mnie w nocy
Pa, będę tęsknić
Dla Jakuba
Ledwie się znaliśmy,
ale mówiliśmy sobie „cześć”.
Głupie „cześć”
to wystarczyło, bym o Tobie myślała.
Gdy mijam twój dom, dzień w dzień.
Nie mieliśmy kontaktu przez trzy lata.
I już nie będziemy mieć.
Wciąż pamiętam, jak nauczyciele mówili, że będziemy mieć swoje dzieci,
a potem wnuki, w przyszłości.
Ty nie będziesz ich mieć…
Gdy wszyscy wokół będą się starzeć,
Ty pozostaniesz na zawsze młody.
Niby Cię nie ma,
a jednak jesteś żywy.
W pamięci, we wspomnieniach, na zdjęciach.
Ciągle Cię widzę jak wchodzisz do autobusu.
Śmierdzisz papierosami, alkoholem, może trawką.
Nie wiesz jeszcze, że to Cię…
Byłeś taki młody
Ledwie się znaliśmy,
ale mówiliśmy sobie „cześć”.
Głupie „cześć”.
To wystarczyło.
Vanessa Kapłanek, fot. ze zbioru prywatnego |