sobota, 25 marca 2017

Krytykę poddaję krytyce [WYWIAD]

z Dorotą Maciaszek (2 LP) rozmawia Natalia Ficoń (2 BC)



Dorota Maciaszek uczy się w Liceum Plastycznym. Pokazała nam kilka swoich prac i zdradziła, jak tworzy, radzi sobie z brakiem weny i krytyką.


Natalia: Malujesz, rysujesz, rzeźbisz... Jak wygląda u Ciebie proces tworzenia?

Dorota: Zazwyczaj zakładam moje słuchawki i włączam muzykę (słucham wszystkiego!). Biorę pędzel, siadam i po prostu maluję. Ważne jest dobre oświetlenie, więc robię to przeważnie rano.

Natalia: Kto w malarstwie jest Twoim mistrzem i dlaczego?

Dorota: Hmmm... ciężko powiedzieć, ponieważ znam wielu malarzy, którzy tworzą wspaniałe rzeczy. Gdybym miała jednak wybierać, to postawiłabym na Vermeera. Jego obrazy są bardzo barwne. Vermeer łączy barwy chłodne i ciepłe. W dodatku jego dzieła są realistyczne, a ja sama również postrzegam siebie jako realistkę.

Natalia: Co robisz, gdy ci brakuje weny twórczej?

Dorota: Piszę z kimś na Facebooku (śmiech) albo rozmawiam z mamą. Często też spaceruję i obserwuję to, co mnie otacza. Inspiruje mnie nie tylko przyroda, ale także ludzie.

Natalia: Artysta jest często postrzegany jako osoba oderwana od rzeczywistości. Prawda czy stereotyp?

Dorota: W sumie to ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Ja sama bywam czasem nieposkromiona i nieobliczalna, miewam różne dziwne pomysły (śmiech). Najbardziej szaloną rzeczą, jaką zrobiłam, było wyjście na dwór boso w czasie, gdy padał deszcz. Nagle zaczęłam po prostu tańczyć!

Natalia: Lubisz się wyróżniać?

Dorota: Są ludzie, którzy lubią się wyróżniać, ale ja należę do tych, którzy wolą wtapiać się w tłum. Jednocześnie szanuję tych, którzy lubią zwracać na siebie uwagę.

Natalia: Jak radzisz sobie z krytyką?

Dorota: Krytykę poddaję krytyce. Gdy ktoś mi mówi, że coś mu nie pasuje w mojej pracy, to sama oceniam, czy ten ktoś ma rację. Nie denerwuję się i podchodzę do takiej sytuacji z dystansem. Gdy znajdę jakiś błąd, to go naprawiam albo chociaż minimalizuję.