Victoria Malcharek chodzi do drugiej klasy Liceum
Plastycznego. Wyróżniona została w konkursie „Portret 2018”. Po otwarciu nowego
studia fotograficznego poprosiliśmy ją o kilka zdań dla „Ad operam!”
„Ad operam!”: Kto jest na
wyróżnionych zdjęciach z konkursu?
Victoria: Koleżanka z
klasy. Zdjęcia robiłam we wrześniu ubiegłego roku.
Letni pejzaż zrobiony podczas wakacji z rodzicami w Alpach.
Specjalizujesz się w
portretach?
Nie. Zostałam zainspirowana zajęciami na temat portretu w szkole. A gdy pojawił się
konkurs, pomyślałam, że spróbuję. W pierwszej klasie fotografowałam
architekturę i krajobraz. Dopiero szukam
swego kierunku w fotografii.
Owieczka sfotografowana podczas wrześniowej wycieczki szkolnej w Brennej.
Jak przyjęłaś bardzo
pochlebne recenzje Twoich prac ze strony zawodowców?
Najpierw chcieli obejrzeć inne moje zdjęcia, więc posłałam
ich jeszcze osiem. Dopiero potem otrzymałam recenzje. Bardzo ucieszyłam się,
poczułam dodatkową motywację.
Jedno z pierwszych zdjęć na zajęciach z fotografii w pierwszej klasie. Kamienica z podwórka niedaleko szkoły.
Jak oceniasz nowe
studio?
Jest świetne. Jest tam bardzo dobre, naturalne światło.
Przyda się teraz, kiedy pracuję z zespołem nad zdjęciami inspirowanymi malarstwem Veermera.
Portret mojej siostry.
Pamiętasz swój
pierwszy aparat fotograficzny?
Jasne. To był CASIO. Dostałam go w podstawówce od wujka. No
cóż, pożyczyłam go siostrze J.
Dziś już nie działa. Teraz robię zdjęcia Nikonem D5300 z dwoma obiektywami: z zoomem
18/105 i 50 bez zoomu.
Żyrandol sfotografowany na zamku Piastowskim w Raciborzu.
Opowiedz nam o
kulisach powstania Twoich najlepszych zdjęć.
Przy fotografowaniu bardzo staram się robić dobre,
ciekawe kadry. Zwracam uwagę bardzo na to, czy obiekt lub osoba fotografowana
dobrze na zdjęciu wygląda. Jednak często najlepsze ujęcia zdarzają się w wyjątkowej
chwili, która już nigdy się nie powtórzy i której nie można zaplanować.
Odbicie witraża w Kościele św. Jakuba.