Tatrzańska poezja Jana Kasprowicza
Większość naszej licealnej braci miała okazję odwiedzić Muzeum Jana Kasprowicza na Harendzie, czyli niegdysiejszy dom słynnego poety, patrona naszej szkoły. To miejsce u stóp Gubałówki, na południowo-wschodnich stokach tego wzgórza, prócz swej wartości historycznej i kulturowej jest swoistym symbolem spokoju i ukojenia. Tatry były dla Kasprowicza ostoją, miejscem oczyszczenia od codziennych trosk, oraz niepodległości duchowej. Można powiedzieć, że poeta znalazł w przyrodzie tatrzańskiej pewien klucz, prowadzący do harmonii, z którego i my, na wzór jego poezji możemy dziś korzystać.
Zdjęcie Harendy (domena publiczna)
Poezja Jana Kasprowicza na przestrzeni jego życia uległa wyraźnym zmianom. Charakter i styl jego twórczości odzwierciedlał prądy literatury jego czasów. Inspiracją były dla niego także osobiste, nieraz trudne doświadczenia życiowe, jak chociażby burzliwe małżeństwa. Znaczną część swej twórczości opierał o ideały młodopolskie, buntownicze i dekadenckie, wyrażając wewnętrzne rozterki, niekiedy w sposób apokaliptyczny.
„O Boże miłosierny, zmiłuj się nad nami!
Twojego gniewu nadszedł wielki czas,
głos już zagrzmiał hiobowy,
niebios walą się posowy,
z owiniętej cierniem Głowy
rzeką i morzem płynie ciepła krew,
w rzekę i morze krwi jej ból się zmienia… „
Fragment wiersza Dies Irae z tomu Ginącemu Światu
Jego katastroficzne i ekspresyjne dzieła jak Dies Irae, ustąpiły refleksyjnym i stonowanym utworom, wyrażającym zachwyt naturą i prawdziwą pochwałę życia w Księdze Ubogich.
Także prostota, jest mocno odczuwalna w jego wierszach. Możemy dostrzec ją zarówno w stylu, jak i w samej tematyce późniejszych utworów, częstokroć traktujących o pracy na roli, przemijaniu czy odpoczynku. Odchodzi od skomplikowanego symbolicznego języka na rzecz zrozumiałego i niemalże ludowego.
Jednym z najbardziej charakterystycznych motywów poezji patrona naszego liceum jest przyroda, szczególnie tatrzańska. Nastrój i ta niesamowita energia emanująca z tych utworów, pozwala nam poczuć to co czuł Jan Kasprowicz, gdy zdobywał niedostępne szczyty Tatr. Są to uczucia pełne spokoju, zachwytu i spełnienia po długich latach kryzysów egzystencjalnych i zawodów miłosnych.
„Nie ma tu nic szczególnego,
Żadnych tu dziwów świata:
Fundament z skalnych odłamów,
Z płazów świerkowych chata.
Przed chatą mały ogródek,
A w nim – o ludzie zmęczeni! –
Czuwa nad naszym spoczynkiem
Rząd pewnych siebie jasieni.”
Fragment wiersz Nie ma tu nic szczególnego z tomu Księga ubogich
Osiadłszy na Harendzie wraz ze swoją trzecią żoną Marią Bunin, z którą dożył kresu swych dni, Kasprowicz tworzy poezję, która w moim odczuciu powinna być czytana i interpretowana szczególnie dzisiaj. Chociaż jego poezja przyrody powstawała ponad wiek temu, w naszych czasach nabiera wyjątkowej wartości. Żyjemy w społeczeństwie, które zapomniało jak to jest się zatrzymywać by spojrzeć na świat. Naszą codziennością jest ślepy bieg przed siebie, z którym dostrzeganie piękna rzeczywistości nie wchodzi w grę. Pragniemy osiągać kolejne życiowe cele, nie zadając sobie nawet pytania po co to robimy. Nie twierdzę bynajmniej, że nie warto dążyć do celów, jednak w naszych czasach dobrze jest czasem zwyczajnie zwolnić, dać odetchnąć umysłowi. Dzięki temu nasze przedsięwzięcia zyskują świeże spojrzenie i nową radość. Taką między innymi naukę jesteśmy w stanie wyciągnąć z twórczości Kasprowicza.
Przykładowo Witajcie, kochane góry to wspaniały wiersz wychwalający życie, jednocześnie bijący prostotą stylu i języka, który jednak dotyka poważnych tematów dotyczących duchowości człowieka i jego relacji z siłami natury.
„A za to płyną od pola
Twórcze podmuchy wieczności
Co śmierć na życie przetwarza
I ścieżki myśli mych prości.
Witajcie, kochane góry,
O, witaj, droga ma rzeko!
I oto znów jestem z wami,
A byłem tak daleko!”
Fragment wiersza Witajcie, kochane góry z tomu Księga Ubogich
Jan Kasprowicz tworzył poezję barwną, jak barwne było jego życie, pełne rozterek, rozczarowań i utrapień, które ostatecznie zaprowadziło go tam gdzie wszyscy podświadomie dążymy, czyli w objęcia natury, a konkretnie w ukochane Tatry. Chociaż błogosławieństwem naszych czasów jest praktycznie nieograniczona możliwość rozwoju i poszerzania perspektyw, warto pamiętać o małych i prostych rzeczach, które tak pokochał Jan Kasprowicz, o których my często zapominamy. Ta prostota bijąca z jego tekstów, wręcz uderza w nas, zagubionych w labiryncie cywilizacji. Kasprowicz w swej przejrzystości i celebrowaniu życia nie jest jedynym. Wielu polskich artystów poruszało podobne motywy – łączyli prostotę języka i wrażliwość na naturę z refleksją nad światem. Dobrym przykładem może być ks. Józef Tischner - filozof zakorzeniony w Podhalańskim folklorze, z którego uczynił prostoduszny przekaźnik głębokich przemyśleń. Warto nadmienić także Edwarda Stachurę, którego szczere, bezpośrednie i natchnione wędrówką dzieła inspirowały znany zespół Stare Dobre Małżeństwo.
Twórczość Kasprowicza obejmuje wiele tematów, problemów i wątków, a to, że skupiam się na jej późniejszym etapie, nie oznacza, że wcześniejsze dzieła są niewarte uwagi. Wręcz przeciwnie – warto zapoznać się z całą paletą jego twórczości, aby w pełni zrozumieć tę fascynującą postać. Warto dziś sięgać po wiersze proste w słowie, a bogate w treść, niosące harmonię, refleksję i zachwyt. Pamiętajmy, że nawet w nieustannie „pędzącym” XXI wieku spostrzegawczy obserwator może dostrzec to samo piękno, które widział Kasprowicz.
Jacek Maleczwski Portret Jana Kasprowicza